niedziela, 9 lutego 2014

Następne serce.

Jak szyłam tego królika to wiedziałam że na pewno będzie miał kokardkę z aksamitki. I patrząc na niego uśmiecham się pod nosem.
Dawniej gdy wychodziliśmy z moimi braćmi na uroczystości rodzinne to ja zawsze miałam dwie wielkie kokardy na głowie a moi bracie zawsze do białej koszuli mieli uwiązaną taką aksamitkę pod szyją :)
To była oznaka eleganckiego ubrania :) Moja mama wiecznie kupowała nowe tasiemki bo zawsze okazywało się że tasiemka jest za krótka  (bo chłopcy rosną a tasiemka się kurczy). Ostatnio przy jednej z takich imprez wzięło nam się na wspomnienia i wydało się wszystko. Bracia (dziś już po 30 lat) przyznali się że strasznie nie lubili być tak eleganccy i za każdym razem gdy pojawiła się nowa aksamitka, to oni ją bardzo mocno przycinali :))) dlatego zawsze była za krótka :)))
 :))



Królik dostępny na allegro :) Pozdrawiam



9 komentarzy:

  1. Ja też nosiłam taką tasiemkę na szyi. Ale było to raczej wzięte z japońskich kreskówek, tam gdzie dziewczynki miały takie tasiemki. Cieszyłam się, że do ubrania galowego w szkole zakładam taki element i wyglądam inaczej a przy tym dalej elegancko. Tylko ja zakładałam taką zwykłą satynową.
    Króliczek jest śliczny :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Oliwka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczny :) , dobrze pamiętam kokardy we włosach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny królik! Ja za dziecięcia też nosiłam wielkie kokardy, najczęściej czerwone :)

    OdpowiedzUsuń
  4. haha, superaśny :-)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny..ma rewelacyjną czapusię:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest przepiękny - szczególnie koszula mi się rzuciła w oczy bo nigdy jeszcze nie szyłam, a mam zamówienie na takiego elegancika. No i koszula być musi. Bedę podglądać u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale przystojniak :) zając jest świetny...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie miłych słów i zapraszam ponownie :)

Pozdrawiam